Trwa odstrzał wilków na Słowacji. Ekolodzy z Polski protestują
PODKARPACIE. Granica między Polską a Słowacją jest dla wilków granicą między życiem a śmiercią. W Polsce drapieżniki są objęte ochroną gatunkową, a na Słowacji giną. Niestety są też odstrzeliwane w 23 kilometrowej strefie nadgranicznej, choć nasi sąsiedzi wprowadzili zakaz polowań na wilki w pobliżu granicy z Polską.
Dorota Mękarska
W Polsce wilki objęte są ścisłą ochroną gatunkową. U naszych południowych sąsiadów są zabijane, można powiedzieć, masowo. Do niedawna zezwalano na odstrzał aż 150 -200 sztuk. Ten dramatyczny los spotyka też wilki, które z Polski zapuszczają się na słowacką stronę. Dlatego też od wielu lat strona polska występuje do słowackiego rządu o powstrzymanie odstrzałów. Pisma w tej sprawie pisał główny konserwator przyrody, a także organizacje ekologiczne. Na próżno.
– To wynika z tradycji łowieckich, które są mocno na Słowacji zakorzenione – tłumaczy Radosław Ślusarczyk, prezes Stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot. – Wilk jest dla myśliwych zwierzęciem prestiżowym i stanowi cenne trofeum. Jest ukoronowaniem łowiectwa.
Do połowy stycznia zabiją 50 wilków
Odstrzał wilków na Słowacji rozpoczyna się 1 listopada. Trwa do 15 stycznia. W sezonie łowieckim 2020/21 zastrzelonych ma być 50 osobników. To dużo mniej niż poprzednio. Jednak jak alarmują ekolodzy już 7 sztuk zginęło na terenach położonych zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską. W tym czasie w całej Słowacji zabito 17 drapieżników.
Co prawda odstrzał wilków na Słowacji nie jest puszczony na żywioł, bo w ostatnich latach obwarowano go licznymi obostrzeniami. W tym zakazem polowań w 23 kilometrowym pasie przygranicznym. Jednak, jak twierdzą ekolodzy odstrzał nie uwzględnia wielkości populacji, a w sprawie danych, zdania organizacji ekologicznych i słowackiego rządu znacznie odbiegają od siebie.
– Nie można sięgnąć do żadnych słowackich badań, które byłyby miarodajne, tak jak w Polsce są badania prof. Okarmy – podkreśla Radosław Ślusarczyk.
Zdaniem ekologów odstrzał na Słowacji wpływa na stan populacji nie tylko u naszych południowych sąsiadów, ale także w Polsce, Czechach i na Węgrzech, gdyż jak wiadomo wilki są osobnikami migrującymi, i to nawet na bardzo duże odległości.
– Odstrzał jednego osobnika powoduje destabilizację grupy rodzinnej – tłumaczy prezes. – Rozbita wataha musi zbudować się na nowo, a to pociąga za sobą wiele negatywnych konsekwencji.
Słowacja na cenzurowanym
– Nie zajmujemy się tym problemem wyrywkowo, ale systemowo – dodaje Radosław Ślusarczyk.
Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot wystosowała w ostatnim czasie apel do ambasadora Republiki Słowacji o natychmiastową interwencję dotyczącą wstrzymania decyzji odstrzału wilków w sezonie łowieckim 2020/2021, wydanej przez słowackiego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Jak napisali ekolodzy to postanowienie jest nie tylko szkodliwe dla dzikiej przyrody (również tej transgranicznej), ale też niezgodne z prawem Unii Europejskiej.
Postępowanie naruszeniowe toczyło się już przeciwko Republice Słowackiej w Komisji Europejskiej w 2012 roku. Stwierdzono wówczas naruszenie artykułów dyrektywy siedliskowej w odniesieniu do wilka. Uznano też brak kompletnych danych na temat wielkości populacji wilka i jej dynamiki.
Dlaczego strzelają w pasie przygranicznym?
– Nie wiemy, ile jest na Słowacji wilków, a jak nie ma wiedzy, to jak można zarządzać populacją? – pyta retorycznie Radosław Ślusarczyk.
Komisja Europejska nałożyła na Słowacje zobowiązania, z których ta nie do końca się wywiązała. Wciąż nie jest wiarygodnie wyliczona wielkość populacji i nie jest respektowany zakaz strzelania do wilków w pasie przygranicznym, ustalonym w oparciu o dobową migrację drapieżników.
– Ta strefa powinna być bezwzględnie wolna od polowań. Nie wiemy dlaczego tych kilka odstrzałów odbywa się w tej strefie – zaznacza pan prezes.
To też jest polska sprawa
Jak podkreślają ekolodzy ich akcja jest wyrazem solidarności i wsparcia dla działań obywateli Słowacji, którzy na początku grudnia przesłali 21 tysięcy uwag do dekretu Ministerstwa Środowiska, domagając się całorocznej ochrony wilka w Republice Słowackiej.
– Zostaliśmy poproszeni o wsparcie, bo to też polska sprawa. Na Słowacji giną „nasze” wilki, a jako Polska, jeśli idzie o ochronę dużych drapieżników odnosimy sukcesy i mamy czym pochwalić się na międzynarodowym forum – dodaje Ślusarczyk. – Udało nam się przekonać polskie społeczeństwo do ochrony gatunkowej. Nawet na mocno zaludnionych terenach, gdzie bytują wilki, jest stosunkowo niewiele konfliktów.
Aktywiści liczą, że słowacki rząd uwzględni głosy po obu stronach granicy.
– Jeżeli nawet nie uda się uratować wilków w tym sezonie łowieckim, to uda się wypracować model na przyszłość – prezes Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot nie traci nadziei, że za jakiś czas wilki na Słowacji też zostaną objęte całkowitą ochroną.
foto: poglądowe / pixabay.com (2)
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz